Ona - królowa portretu lat 60 i 70. Mawiano o niej Annie Leibovitz Peerelu, portretowała takie polskie gwiazdy jak: Kalina Jędrusik, Beata Tyszkiewicz, Pola Raksa czy Gustaw Holoubek.
W wywiadach artystka porównywała fotografowanie do gotowania. "Obowiązują te same zasady: proporcje, kompozycja, smak. I ten najważniejszy moment tworzenia, który zależy od osobowości. Choć moje zdjęcia były czarno-białe, a stół jest barwny, zawsze podstawowym elementem jest światło" - podkreślała.
On - urodzony we Lwowie dramatopisarz, scenarzysta, wykładowca, a przede wszystkim reżyser takich filmów jak: "Zaklęte rewiry", "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny", "C.K.Dezerterzy" czy ostatnio "Mała matura 1947".
Nie jest to zwykła książka kucharska. To pełne uroku połączenie błyskotliwego i dowcipnego tekstu Janusza Majewskiego, ilustracji niczym z czasopism z PRL-u i przepisów niezwykłej gospodyni-artystki .
Smaczku dodają ryciny z "Nowoczesnej kuchni domowej" z 1935 roku, jak choćby ta, przedstawiająca mikser Kitchen Aid.
Smaczku dodają ryciny z "Nowoczesnej kuchni domowej" z 1935 roku, jak choćby ta, przedstawiająca mikser Kitchen Aid.
Książka wydana z niezwykłą starannością o szczegóły. Pożółkły papier, tasiemkowa zakładka i fotografie z archiwum rodzinnego nadają jej charakteru retro.
Przepisy pochodzą z czasów, kiedy para gościła u siebie śmietankę kulturalna ówczesnych czasów. Sławne przyjęcia odbywały się najpierw w domu na warszawskim Żoliborzu, a potem we dworku w mazurskiej wsi Laśmiady.
Książka podzielona jest na 24 części czyli zestawy, składające się z przystawki, zupy, dania głównego i deseru. Menu zawiera dania zarówno wykwintne jak i te proste. Przepisy stanowią zbiór rodzinnych przepisów strzeżonych niczym najcenniejszy skarb i przekazywanych z pokolenia na pokolenie przez piastunki ogniska domowego: babcie mamy i ciocie.
Książka podzielona jest na 24 części czyli zestawy, składające się z przystawki, zupy, dania głównego i deseru. Menu zawiera dania zarówno wykwintne jak i te proste. Przepisy stanowią zbiór rodzinnych przepisów strzeżonych niczym najcenniejszy skarb i przekazywanych z pokolenia na pokolenie przez piastunki ogniska domowego: babcie mamy i ciocie.
Już wiem, że ta książka zajmie honorowe miejsce na mojej półce. Jest pełna ciepła, wspomnień i nostalgii za minionymi czasami.
Wśród przepisów wypatrzyłam już kilka, które zapisałam na listę "do zrobienia".
Pierwszy z nich to przepis na barszcz ukraiński, przypominający mi "zamierzchłe" czasy szkolne :)
Jako wstęp do gotowania zacytuję barwny opis Janusza Majewskiego:
"Barszcz ukraiński ma nieporównywalną łagodność, jeśli czerpiemy łyżką sam płyn, i wyzywającą różnorodność smaków, gdy sięgniemy po "śmieci", które w nim pływają - fasolę, buraki, kapustę.
Zaiste barszcz ten wyraża jakby dwa żywioły: dziki, pierwotny, męski- wkładem jarzyn i przypraw oraz delikatny, łagodny, kobiecy - słodyczą płynu".
Barszcz ukraiński
/z moimi drobnymi modyfikacjami/
500 g żeberek
200 ml przecieru pomidorowego
4 średnie buraki
4 średnie ziemniaki
150 g kapusty włoskiej
2 marchewki
1 pietruszka
200 g fasoli "Jaś"
1 cebula
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, cukier
liść laurowy
koperek
olej
śmietana
około 1,5 litra wody
opcjonalnie koncentrat burakowy
Fasolę zalać wodą i zostawić na całą noc.Następnego dnia dolać wody i gotować do miękkości.
W tym czasie do garnka z wodą wrzucamy pokrojone na kawałki żeberka i 2 buraki, starte na tarce o grubych oczkach (mnie wyręczył w tym robot :). Na dużej patelni szklimy na oleju posiekaną drobno cebulę, dodajemy starte: marchewki, pietruszkę i pozostałe 2 buraki i dusimy przez 5 minut. Dodajemy łyżkę cukru, przecier pomidorowy, drobno posiekaną kapustę włoska, wyciśnięty czosnek, trochę wywaru z gotujących się żeberek i dusimy przez następne 5 minut. Wszystkie składniki wrzucamy do garnka, dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki, sól, pieprz i liść laurowy. Gotujemy przez około 25 minut. Na 10 minut przed końcem dotowania dodajemy ugotowaną już fasolę. W razie konieczności dodajemy łyżkę koncentratu buraczanego, aby barszcz nabrał koloru (nie stosowałam, mój był pięknie krwistoczerwony).
Podajemy zupę z łyżką śmietany i posypaną koperkiem.