sobota, 21 czerwca 2014

Recenzja Restauracji Hotelu Grand Sal**** oraz wizyta w Kopalni Soli w Wieliczce


Dzisiejszy post będzie relacją ze wspaniałej soboty jaką spędziłam w Wieliczce.
W ramach akcji "Blogerzy smakują" miałam przyjemność gościć w Restauracji Hotelu Grand Sal w Wieliczce. Recenzja restauracji będzie połączona z relacją z Kopalni Soli "Wieliczka". Te dwie atrakcje wzajemnie się uzupełniają. Bliskie sąsiedztwo Restauracji i Kopalni daje nam możliwość połączenia aktywnego spędzenia czasu i wspaniałej uczty kulinarnej. Warto spędzić tutaj cały dzień, z rodzina czy przyjaciółmi. Gwarantuję Wam, że wrażenie będą niezapomniane i zapragniecie wrócić do tego niezwykłego miejsca.

Restauracja Hotelu Grand Sal****
Park Kingi 7, 32-020 Wieliczka


banersmak

Naszą magiczną podróż rozpoczynamy w szybie Daniłowicza. Schodzimy na głębokość 135 metrów pod ziemię. Do pokonania jest blisko 3 kilometry krętych korytarzy, 800 schodów. Niech Was jednak nie zrażają te cyfry. Podróż labiryntem solnych korytarzy jest tak fascynująca, że nie zauważycie upływającego czasu ani pokonanych kilometrów.



Podczas wędrówki sympatyczna pani przewodnik z pasją opowiada o historii i tajemnicach Kopalni.
Oglądamy maszyny i narzędzia górnicze, podziwiamy wykute w soli komory, podziemne jeziora i solne rzeźby.




Wydaje się się, że czas się tutaj zatrzymał. Rozmyślamy o potężnej sile przyrody i ciężko pracujących tutaj górnikach.



Docieramy do najokazalszej i najbogatszej w swej formie podziemnej świątyni - Kaplicy Św. Kingi.
Nazwana jest imieniem księżnej Kingi, która, jak głosi legenda, przyniosła bogactwo soli na polską ziemię.



Kaplicę zdobią różnego rodzaju solne dzieła sztuki, m. in.: solny pomnik i relikwie Ojca Świętego Jana Pawła II, rzeźba i relikwie Św. Kingi oraz płaskorzeźba "Ostatnia wieczerza" według fresku Leonarda da Vinci.
  



Imponujący żyrandol zrobiony z 2,5 tys.solnych kryształków.



Zabytkowa Kopalnia Soli w Wieliczce to jedyny obiekt górniczy na świecie, czynny bez przerwy od średniowiecza do chwili obecnej.

Warto wspomnieć, że Kopalnia to zabytek klasy światowej, wpisany jako jeden z pierwszych dwunastu obiektów na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.


Wielicka kopalnia liczy 9 poziomów i sięga do głębokości 327 metrów. Współczesna kopalnia to labirynt 2391 komór i ok. 245 km chodników

Od roku 1945 do chwili obecnej Kopalnię Soli „Wieliczka” zwiedziło już 37 milionów turystów. 



Makieta przedstawiająca Wieliczkę 100 lat temu.



Jeśli wybór miejsca na własny ślub wciąż jeszcze przed Wami, to być może, Kopalnia Soli „Wieliczka”, jest tym czego szukacie. W jednym miejscu zorganizujecie ceremonię zaślubin (monumentalna Kaplica Św. Kingi lub kameralna Kaplica Św. Jana), wesele oraz nocleg dla nowożeńców i gości. Pomysł oryginalny, a wrażenia mogą być niezapomniane.


W wielickich podziemiach mają miejsce również niecodzienne wydarzenia - w komorze Warszawa odbywają się gale bokserskie, turnieje tańca, mecze piłki nożnej, a po wodach solankowego jeziora żeglował na desce windsurfingowej mistrz olimpijski Mateusz Kusznierewicz.

Kończymy naszą fascynującą podróż w głąb Ziemi, a także w głąb historii. 
Spora dawka ruchu pobudziła nasz apetyt. Ochoczo udajemy się do restauracji.



Hotel Grand Sal**** wraz z restauracją znajduje się na terenie malowniczego Parku Św. Kingi i mieści się w budynku dawnych Łazienek Salinarnych z przełomu XIX i XX, tuż obok Szybu Daniłowicza, którym wchodziliśmy kopalni. 




Luksusowe wnętrza hotelu i restauracji podkreślają związek obiektu z kopalnią. Stylizowane meble, najwyższej jakości tkaniny, wysmakowane detale sprawiają, że możemy poczuć się wyjątkowymi gośćmi.


Apetyczne przywitanie od szefa kuchni :) Wykwintny pasztet podany z pełnoziarnistą bułeczką, dresingiem z octu balsamicznego i konfiturą z żurawiny. Rozpoczynamy ucztę! 


Pora na przystawki. Moja to zieloniutki krem z rzymskiej sałaty z grzankami, okraszony truflową oliwą. Zamówiłam go z ciekawości, nie dowierzając, że z sałaty można przyrządzić smaczną zupę. Uwierzcie mi - można! Krem ma delikatną, kremową konsystencję i wyśmienitą kompozycję smakową. Strzał w dziesiątkę. 


Mąż zamówił żurek galicyjski z kiełbasą, jajkiem, suszonymi grzybami w aromacie kminku. Żurek, jak to żurek, nie prezentuje się może zjawiskowo, ale zgodnie z zapewnieniami męża, skrywa bogaty, esencjonalny smak.


Przechodzimy do dania głównego. Wybrałam kotlety jagnięce serwowane na cebulowym musie, ze szpinakowym strudlem w asyście grillowanych pomidorów. Kotleciki były delikatne i soczyste, a strudel stanowił ciekawy dodatek do mięsa. Rozpłynęłam się w zachwycie kulinarnym :) 



Natomiast mojego męża zachwyciła kaczka. Idealnie upieczona, podana z chrupiącymi ziemniaczanymi placuszkami rosti. Idealnie komponowała się z konfiturą z czerwonej kapusty i żurawiny oraz karmelizowanymi jabłkami. 



Dopełnieniem wykwintnego obiadu były desery. 
Torcik czekoladowy Grand Sal z sosem wiśniowym, był dla mnie prawdziwą poezją smaku. Aksamitny, rozpływający się w ustach deser, "otulony" lekko kwaśnym wiśniowym sosem, sprawił, że poczułam się jak w czekoladowym raju. Chętnie przejadę 140 km, aby znowu poczuć ten smak :)  


Mój mąż skusił się natomiast apetyczny torcik bezowo -lodowy. To zadowolenie na twarzy mówi samo za siebie :) 



Warto wspomnieć, że w karcie restauracji znajduje się jeszcze kilka interesujących pozycji. Zachęcam do przejrzenia nowego wiosennego menu .

Restauracja pomyślała także o najmłodszych i dla nich przygotowane zostało menu dziecięce, gdzie znajdziemy pozycje najchętniej wybierane przez dzieci, takie jak zupa pomidorowa, rosołek z makaronem czy naleśnik ze świeżymi owocami. 

O samej obsłudze mogę wypowiedzieć się tylko dobrze. Kelnerzy dyskretni, ale czujni. Zjawiają się w odpowiednim momencie, aby przyjąć zamówienie lub zabrać puste talerze. Żadnego uporczywego wpatrywania się w klienta czy zbyt wczesnego podchodzenia po zamówienie. Nie wiem jak Was, ale mnie bardzo irytuje kelner, który daje Ci pół minuty na przejrzenie menu, po czym podchodzi do Ciebie po zamówienie. Sympatyczna i fachowa obsługa kelnerska uzupełnia dobre wrażenie, jakie zrobiła na mnie restauracja. 

Po obfitym posiłku wskazany jest spacer. Mamy szczęście, bo tuż obok Hotelu Grand Sal znajduje się przepiękny Park Św. Kingi z idealnie przystrzyżona trawką :)

To był wspaniale spędzony dzień. Polecam i Wam! 




Printfriendly

Print Friendly and PDF